sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 33

Perspektywa Cendrica:
Właśnie wracałem od Shasy.Była niezła awantura.Diana jest tchórzem,muszę w niej rozpalić rządzę zemsty.Mam genialny plan.Wziąłem telefon i zadzwoniłem do niej.
-Diana Davis,o co chodzi?
-Musimy się spotkać córko,przyjdź do mnie do domu.
-Dobra.
Po 15 minutach zjawiła się przed moimi drzwiami.
-Wejdź.
Posłusznie wykonała polecenie.Zawładnąłem jej umysłem po raz drugi.Przyjaźniła się z Farley O'Harą,miała narzeczonego-Daniela.Pewnego dnia dowiedział się on o istnieniu wampirów.Wieczorem,gdy wracał z Dianą po imprezie Farley ich zaatakowała i zabiła Dana.Po tej akcji wyniosła się z Londynu.Reszta pozostaje tak jak w tamtym zaklęciu.Teraz Diana nie będzie miała wątpliwości co do zabicia jej.Jestem geniuszem!
-Co jest?
-Mieliśmy właśnie iść na cmentarz.
-Ktoś umarł?
-Dzisiaj mija druga rocznica śmierci Daniela.
Dziewczyna momentalnie posmutniała.
-Zapomniałam.-wyszeptała.
-Spokojnie,kupiłem znicze,idziemy?
-Tak.
Akurat przechodziliśmy obok domu O'Hary.Miała pecha,bo wpadła na Dianę.Oj będzie awantura,czuję to.
Perspektywa Farley:
-Skąd wziąłeś sztylet?-zapytałam zdziwiona-Jak na świecie są tylko dwa?
-Mam swoje dojścia-rzucił-Teraz liczysz się ty. Nie wychodź z domu i nie rób nic głupiego.
-Nie obiecuję.
-Mam cię zahipnotyzować, czy obsypać dom solą?
-Ha.Ha.Ha.
-To nie miało być śmieszne, nic nie może ci się stać.
-A dlaczego tak ci na tym zależy?
-Bo ja nadal cię kocham-zniknął i prawdopodobnie pojawił się w drugim pokoju, słyszałam jego oddech. Cóż nawet jeśli jest dla mnie ważny, to nie będę okazywać mu posłuszeństwa. Wróciłam do sypiali i przebrałam się w to:
Zeszłam na parter i dorwałam się do lodówki z krwią, złapałam jedną z torebek i wlałam jej zawartość do szklanki. Dobra, mogę iść, choć na chwilę, nie będę siedzieć przecież cały dzień w domu. Weszłam do holu i złapałam za klamkę, nagle poczułam jakby podmuch wiatru. W domu? Szybko się obróciłam.
-Nie czyń tego-usłyszałam, ale nie mogłam się ruszyć, widok mojej mamy sparaliżował mnie od stóp do głów...ale ona nie żyła. Wrzasnęłam nacisnęłam klamkę i wyleciałam na zewnątrz, nie zauważyłam kiedy znalazłam się na schodach i z nich spadłam pod nogi jakiejś brunetce.
-Przepraszam-wstałam i otrzepałam tyłek z piachu.
-Ty!Zabiję cię!
-Słucham?!
-Nie udawaj!Przez ciebie mój narzeczony nie żyje!
-Nie moja wina nie kontroluje mojego brata przez całe życie!
-Czyli Quinncy zabił Daniela?Panna O'Hara zawsze niewinna.
-Zaraz, jakiego Daniela? Quinn zabił Stephana.
-Nie znam Stephana.
-To był twój chłopak, prawie zabił ciebie!
-Daniel był moim narzeczonym,kiedy odkrył prawdę o wampirach,zabiłaś go!-płonęła ze wściekłości.
-Farley!Miałaś nie wychodzić!
-Nie będziesz mi mówił co mam robić!
-Wracaj do środka, a ty co tu robisz? Nie jesteś potrzebna, możesz sobie iść.
-Spierdalaj.
-Diana,już jesteś,och czy to ta dziewczyna co zabiła Daniela?-pojawił się Cendric.
-Nie zabiłam żadnego Daniela!
-Zamknij ryj!
-Córciu,dałem ci księgę z zaklęciami,jeśli chcesz,ulżyj sobie- ręka dziewczyny zapłonęła i po chwili ogniem zajęła się cała ulica.
-Kurwa mać! Farley do domu!-wrzasnął Klaus i podbiegł do mnie. Nagle telefon dziewczyny zadzwonił. -Kto to jest ten pojebany Zayn Malik?!
-Nie to jest pora na gadanie o takich debilach!-złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka, pchnął mnie na panele i zatrzasnął drzwi.
 -Nienawidzę cię!-wykrzyczała za oknem i zniknęła. Wtedy Klaus wrócił do domu i popatrzył na mnie.
-Zastanowię się nad solą, bo moje zaufanie do ciebie podupada.
-Dobra, nie ważne muszę ci coś powiedzieć...bo ja widziałam moją mamę.
-Co?...No tak efekt uboczny wskrzeszenia, będziesz widziała duchy. Mówiła coś?
-Tylko, żebym nie wychodziła, ona widziała o tym co się stało?
-Prawdopodobnie tak.
-Będę je widzieć do póki nie umrę, tak?
-Tak.
 Perspektywa Liama:
Całą noc przespałem w samolocie.Śniła mi się ta dziewczyna z planu filmowego.Gdy wrócimy do Londynu,szybko muszę ją odnaleźć.Po dwudziestej samolot wylądował w Rzymie.Pierwszy walizki zabrał Niall,a ja po nim.
-Idziemy?-spytał przygnębionym głosem.
-Tak.-wyszliśmy z lotniska.
W pewnym momencie przypomniało mi się,że dałem Harremu mój telefon.
-Zaczekaj,zaraz wracam.
-Okej.
Szybko pobiegłem do Hazzy.
-Masz mój telefon.
-Kurde,zapomniałem,masz.-podał mi go.
Nagle usłyszałem pisk opon i straszny huk.Zdziwiony wróciłem tam,gdzie zostawiłem Horana.To co zobaczyłem było mrożącym krew w żyłach widokiem.Mój przyjaciel leżał na ulicy,cały we krwi,tuż obok zniszczonego samochodu.
-Boże!-szybko zadzwoniłem po karetkę,która przyjechała po pięciu minutach i zabrała chłopaka.Reszta pojechała ze mną.
Po dwóch godzinach przeszedł do nas lekarz z jakimiś informacjami.
-Gadaj pan,co z nim?!-uniósł się Harry.
-Przeszedł operację,na chwilę obecną jest w śpiączce,nie wiadomo kiedy się obudzi,ale proszę być dobrej myśli.
Wszyscy się załamaliśmy.Zadzwoniłem do Simona,który zjawił się po dziesięciu minutach.
-Co się dokładnie stało?
-Miał wypadek,potrącił go samochód-wyszeptał Louis.
-Na sekundę nie można was zostawić samych,ledwie poszedłem dogadać się z kolesiem,który przez przypadek zabrał moją walizkę,wracam,a was nie ma,są tylko tłumy gapiów i rozbity samochód.
-Tak,to przeze mnie,mogłem nie iść po ten cholerny telefon.
-Nie mów tak Liam,to wina kierowcy,nie twoja.
Mogli sobie mówić co chcą ale i tak będę czuł się winny.
-Co dalej?
-Dokończycie trasę sami,dopóki Niall się nie wybudzi i nie wypuszczą go ze szpitala.Media już wszystko wiedzą,w telewizji i na portalach społecznościowe już wrze,lecz w wywiadach dziennikarze mają zakaz poruszania tego tematu.
-Super,zajebisty dzień.
-Wy powinniście już iść,długo tu siedzicie,idźcie odpocząć do hotelu,jutro macie koncert.
Żeby nie budować jeszcze bardziej napiętej atmosfery,posłuchaliśmy się Cowella.Nie wiem jak oni,ale to najgorszy dzień w tym roku.

3 komentarze:

  1. Szukasz spisu?
    chcesz się wybić?
    może poczytać inne blogi?
    Zapraszam do Spis opowiadań o 1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim zamieszczę tu swój spam to muszę... muszę kurde... a więc. JA PIERDOLE KOCHAM CIĘ ZA PLAYLISTĘ <333 otworzyłam kilka kart do spamowania z moim ff i słysze imagine dragons i po prostu lowww.. Pozostałe piosenki też kocham. Po usłyszeniu piosenek przeczytałam ten rozdział i wiesz co? Jutro poświęcam kilka godzin wolnego na Twojego bloga. Pis joł.
    A teraz spamik ; D
    Hej, cześć, konnichiwa!
    Szybkość to termin nie jednoznaczny czy może powód przez które życie obraca się o 360 stopni? Jest niczym narkotyk, który po dostaniu się do Twojego organizmu nie opuści go już nigdy więcej. Czy Wiktorii uda się wyleczyć Zayn'a z uzależnienia? A może oboje wpadną w nałóg i będą ze sobą rywalizować? Wszystko możliwe. Nigdy nie wiadomo co przyniesie nam los. Może wygraną na loterii, może powolną i bolesną śmierć. Kto wie? Dowiesz się, gdy przeczytasz. A jak nie.. Jak nie to będziesz całe swoje życie zastanawiać się co stało się z Zayn'em pieprzonym Malikiem i jego urodziwą polską koleżanką.
    Fanfiction on Blogger : www.speed-zayn.blogspot.com
    Fanfiction on Wattpad : https://www.wattpad.com/141271346-speed-zayn-malik-fanfiction-prolog

    OdpowiedzUsuń