niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 15



Perspektywa Louisa :

Żegnałam się z Dianą, gdy ujrzałem zapłakaną Eleanor. Chciałem do niej podbiec ale uciekła. Nagle dostałem sms od Harrego - "Zayn jutro wychodzi ze szpitala". Odpisałem mu i ruszyłem na poszukiwania El. Natknąłem się na nią pod kwiaciarnią. Była bardzo wystraszona.

- Co się stało - spytałem. - Lepiej idź do swojej nowej dziewczyny.

- To moja znajoma,a musiałem się z nią pożegnać bo jedzie do Australii.

- Wybacz. Chciałam cię zobaczyć. Zostaję w Londynie na stałe !

- Serio ? Wspaniale. Ale powracam do pierwszego pytania.

- Jakiś gościu mnie zaczepił i wyglądał...em jak wampir?

- Pewnie ci się przywidziało. To nierealne. Może miał sztuczne kły ?

- Halloween jest za trzy miesiące !

- Obłąkaniec jakiś. Skoro już tu jesteś...- pocałowałem ją.

- Ja rządzę. Idziemy do kafejki.

- Wedle życzenia.

Przed kafejką zauważyłem Farley i Klausa zmierzających w naszą stronę. O nie...

 Perspektywa Farley :
Obudziłam się rano. Na stoliku obok mnie zobaczyłam wazon z moimi ulubionymi tulipanami, wstałam i wzięłam prysznic, ogólnie się ogarnęłam. Ubrałam się w to: i zaplotłam włosy w warkocz. Na dole Klaus i Quinncy rozmawiali o jakiś gościu o imieniu Shasa, przerwałam im wchodząc do kuchni.
-Cześć kochanie-rzucił Klaus z drugiego końca kuchni-podobają ci się kwiaty?
-Dawno mi ich nie kupowałeś, prawie zapomniałam jak wyglądają-zaśmiałam się.
Wypiliśmy po torebce krwi i Klaus zaproponował spacer.
 Szliśmy sobie spokojnie chodnikiem obok kafejki, zauważyłam że ciągle obok niej przechodzimy. Zobaczyłam stojącą przed nią Eleanor i Louisa.
-Cześć Eleanor.
- Hej Farley. Zaraz...czy to twój narzeczony ?!
-Tak, coś nie tak?-zapytałam zdziwiona.
- Ten gościu mnie napadł. On ma kły. Lou mówiłam, że mi się nie przywidziało!
-Klaus, miałeś być grzeczny!
-Poczułem krew, przepraszam.
- Czy ktoś może mi wyjaśnić czemu on wygląda jak jakiś psychopata?
-Wampir, słyszałaś kiedyś o tym?-zasyczał Klaus, a ja dźgnęłam go łokciem w żebra- Ała, a co? Prawdę mówię.
- C-co? Louis czy ty o tym widziałeś?!
-Wiedział i zniósł to jak mała dziewczynka.
-Klaus zamknij się dobrze?
- Tak. Myślisz, że czemu dostałem ataku paniki w szpitalu ? Musiałem iść do psychologa!
-Okłamujesz mnie! Cały czas kłamiesz ! Nienawidzę cię.-wybiegła na ulicę. Następnie słychać było pisk opon i krzyk dziewczyny.
-O Boże!-wrzasnęłam i pobiegłam do niej.
-Eleanor ! - krzyknął Louis i podbiegł do niej.
Złapałam ostry kamień rozcięłam sobie nim skórę , a cieknącą z niej krew wlałam do ust dziewczyny. Po pięciu minutach przyjechała karetka i zabrała ją do szpitala, krew zacznie działać za jakieś dwadzieścia minut. Zawsze, zawsze tak reagują! nienawidzę swojej natury, ale przecież się nie zabiję bo jestem wampirem! Razem z Louisem znaleźliśmy się w szpitalu przed pokojem Eleanor.
- To wszystko przez was !
-Przez nas?!-wybuchł Klaus i prawie się na niego rzucił, ale go złapałam.
-Klaus, on ma rację. To nasza wina.
-Bo co? Bo jesteśmy inni, niebezpieczni? Tak to nasza wina-wybiegł ze szpitala.
-Mogłaś się nie przyznawać, że jesteś wampirem ! Tak trudno usiedzieć cicho ?!
-Prędzej czy później by się dowiedziała, Louis.
-Mam tego dosyć. Chciałem spędzić z nią normalny dzień bez fanek i dziennikarzy. Teraz w każdej chwili mogę ją stracić.
-Spokojnie, teraz dałam jej swoją krew. Ja i Klaus więcej się do niej nie zbliżymy, masz rację to niebezpieczna relacja.
-Przepraszam czy ktoś z państwa jest może z rodziny pani Calder ?-przyszedł lekarz jak na zawołanie.
-To jest jej chłopak- rzuciłam i wyszłam ze szpitala. Tak tak zawsze kończą się relacje z ludźmi. Szłam do domu nagle wpadłam na jakąś kobietę.
-Przepraszam.
-Wampir...
-Słucham?-niespodziewanie głowa zaczęła pękać mi z bólu, upadłam na ziemię i krzyczałam, nie mogłam wstać. Poczułam jak ktoś przerzuca mnie przez ramię, reszta stała się pustką.
Perspektywa Diany :

Rozmawiałam z Paynem, gdy dostał wiadomość od Louisa.

- Co jest ?

- Jadę do szpitala. Trzymaj się w tej Australii.

- O nie jadę z tobą.

- Jak chcesz.

Okazało się, że dziewczyna Lou wpadła pod samochód. Jakby coś to odstraszę wścibskich dziennikarzy. W szpitalu pomyliłam salę jakiegoś pacjenta z toaletą. Jednak to była sala Zayna.

- Co ty tu robisz ?! - huknął

- Trochę milej. Nakłamałam Cowellowi to i owo, więc ciesz się bo nadal masz reputację.

- Może i mam ale zaufania do ciebie nie odzyskam.

- Jesteś najgorszym idiotą jakiego poznałam.

- Ja żałuję,że cię poznałem.

Wściekła trzasnęłam drzwiami i wybiegłam na korytarz. Wpadłam na Liama.

- Znów Stephan cię wkurzył?

- Nie.

- Lepiej stąd chodźmy.

- A Eleanor?

- Lekarz powiedział, iż za godzinę dojdzie do siebie. Wypuszczą ją za trzy dni, a Louis pojechał po jej rzeczy.

- Dobrze wiedzieć. Nie idziesz do Malika ?

- Byłem u niego rano i Niall teraz do niego idzie powiedzieć mu o całej sprawie.

- Dobrze chodźmy.

Wyszliśmy przed budynek i usiedliśmy na ławce. Opowiedział mi trochę o sobie, a ja o sobie. W pewnym momencie pocałował mnie. To było magiczne.

- Powinienem już iść - uśmiechnął się i wsiadł do samochodu.
**************************************************************************
Czytasz = komentujesz. To bardzo motywuje :)
Some&LenaX


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz