środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 11

Perspektywa Diany :

Ocknęłam się przywiązana do krzesła w jakimś magazynie. Obok mnie też na krześle siedział Zayn i Payne. Tylko tych idiotów to brakowało.

- Co się stało ?

- Perrie i twój były nas uprowadzili, a myślałaś, że co ?! – huknął .

- Uspokój się  ! – odchrząknął Liam. – Wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji.

Nagle do magazynu weszła Edwards i Stephan.

-Well, well, well...kogo my tu mamy?

- Czy ciebie ktoś walnął ? Między nami nic nie ma Perrie pogódź się z tym ! - warknął Zayn.

-A czy ja mówiłam , że chodzi o ciebie? Przestało mnie obchodzić to co czujesz, teraz liczy się zemsta.

- O czym ty pieprzysz ?! – krzyknęłam.

-A dla kogo Zaynik mnie zostawił? Dla głupiej dziennikarki-kopnęła moje krzesło, a ono się przewróciło.

- Odwal się sama nie jesteś lepsza ! Głupia gówniara z jakiegoś popowego zespołu Little Mix !

Ta w odwecie wbiła mi nóż w nogę. Po chwili moje spodnie zalały się krwią.

- Aaa! Fuck... co ty wyrabiasz ?!

- Zostaw ją albo będziesz miał ze mną problemy !

- Problemy to będziesz miał ze mną - powiedział Stephan i przywalił mu w brzuch.

-Ojej, bardzo się boję, chyba nie uderzysz dziewczyny?

- Perrie jeszcze nie jest za późno ! Ty taka nie jesteś przecież znamy się od dawna - powiedział Liam.

-Ty nigdy nie wiedziałeś jak jestem, jestem podłą suką mój drogi przyjacielu-złapała za nóż w mojej nodze i pociągnęła go.

- Puść ją albo ci przypierdolę szmato ! Taka mądra jesteś to przywal mi ! - wykrzyczał Malik.

-Dobra - wyciągnęła nóż ze mnie i wbiła w ramię Zayna.

- Tylko to potrafisz ? A inne cele ? W brzuch by ci się bardziej opłacało dziwko.

-Stephan ja idę po hak, a ty zajmij się gośćmi, proszę.

- Jaki hak ? - pisnął Payne.

-Taki ostry, metalowy, duży. Pan Zayn chciał w brzuch? Proszę bardzo.

- Słuchaj Perrie może ty i Zayn nie jesteście sobie przeznaczeni ? Nie rób afery tam gdzie jej nie ma! Jesteś zdolna do tego, aby go zabić ? Poszukaj sobie innego chłopaka i będzie po sprawie - powiedziałam jej

-A co jak powiem ci, że znalazłam?-pocałowała Stephana w policzek.

- Proszę bardzo spotykaj się nawet ze Stephanem ale daj nam spokój !

- Otóż mamy wspólny plan życiowy, zemścić się na tych, którzy złamali nam serce.

- Gdyby wszyscy mścili się na wszystkich świat byłby pusty !

- Ona ma rację - zadeklarował Daddy.

-Ale i tak będę robić to co mi się podoba.

- Nikt ci nie broni ale nie możesz dać nam spokoju? Każdy ma prawo żyć nawet najgorsi złoczyńcy !

-Jesteś słodka, ale ktoś chciał się zabić, prawda?

- Może i chciałam ale nie zginęłam i dostałam jeszcze jedną szansę od życia, aby je naprawić i ty też możesz!

-Wkurzasz mnie.

- Proszę zabij mnie ale ich uwolnij.

-Zastanowię się.

- Masz okazję pozbyć się kogoś kto rozpieprzył ci życie - czyli mnie i zbudować je od nowa. Nikt ci nie przeszkodzi nawet One Direction !

-Prawda jest taka, że ja już skończyłam , Stephan zdecyduje co z wami zrobić, papa -pomachała ręką i wyszła.

- Powiem tylko raz. Mszczę się na Maliku. – mówiąc to wbił mu nóż w brzuch – Żegnam państwa.

- Stephan nie możesz nas tak zostawić ! Wracaj tu !

Lecz on nie słuchał. Liam nie wiedział co robić, więc próbowaliśmy się uwolnić. To jednak było zadanie, które zabrało nam masę czasu.Wyciągnęłam komórkę z kieszeni koszuli i napisałam sms Farley '' Pomocy. Magazyn na Havel Street. Szybko''
Perspektywa Farley:
Siedziałam sobie z Klausem na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Nagle dostałam esemesa od Diany. 
-Klaus muszę wyjść.
-Poczekam, pozdrów Dianę.
Wciągnęłam na nogi buty, a po chwili byłam na miejscu. Odsunęłam wielkie metalowe, stare drzwi i weszłam do środka.
-Diana gdzie jesteś?! Halo!
-Tutaj !
-Dużo mi to mówi!-po chwili stanęłam w drzwiach pomieszczenia, którym siedziała-Tu jesteś!Co ci się stało?! 
-Lepiej spytaj Zayna. 
-A jeśli nie chcę z nim rozmawiać?-podbiegłam do niej i zaczęłam rozwiązywać. 
- Słuchaj zarobił kosę w brzuch wezwij karetkę i rozwiąż go ! 
- Tu nie chodzi o to kto kogo lubi tylko o życie innych ludzi - powiedział Liam 
-Dobra-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po karetkę, wróciłam do rozwiązywania. 
- Liam zadzwoń po resztę chłopaków ! 
- Dobra. 
-Ja może zaczekam na zewnątrz...tu jest tyle krwi-wyszłam i stanęłam przed magazynem. Pięć minut później przyjechała karetka, zabrała Zayna i Dianę. Ja i Liam pojechaliśmy za nimi. Po dziesięciu minutach w szpitalu pojawili się reszta ekipy z One Direction.
-Co ty im zrobiłaś - wykrzyczał Louis -Zawsze wiedziałem, aby nie ufać wampirom ! 
-Ja nic im nie zrobiłam! 
- To Perrie i Stephan - powiedział Payne 
-Perrie ? Ale myślałem, że ona jest miła ! - pisnął Horan. 
-Z tego co widziałam bardzo! 
-Czekaj dzwoniłaś na policję ? - spytał Styles 
-Nie, skupiłam się na karetce dla Zayna i Diany.
-To zadzwoń szybko bo oni zwieją, a to podobno nie pierwszy raz kiedy ta wariatka ich napadła ! 
-Sami przyjechali. przecież oni zostali dźgnięci. 
Nagle pojawił się Klaus. 
- O Boże to ty ! - krzyknął przestraszony Harry 
-Dzień dobry-mnie i się uśmiechnął- Cześć "kumplu'-spojrzał na blondyna. 
-Cześć, kolego najdroższy.
-Bez przesady mam dziewczynę-cmoknął mnie w policzek. -To co się właściwie stało? 
-Jakaś laska porwała Dianę i Zayna ich podźgali.
- Ja i Zayn zostaliśmy porwani przez Stephana, a dziennikarka przez Perrie. Następnie zamknęli nas w magazynie. - powiedział Liam. 
Nagle do szpitala wparowały hieny dziennikarskie z milionami pytań do zespołu o Zayna i czy trasa zostanie odwołana. 
-Weź daj Dianie...dlaczego ten się tak dziwnie na mnie patrzy?-powiedział Klaus i wskazał Louisa, który prawie się popłakał ze strachu.
- Bo się ciebie boję ! 
-No tak, zapomniałem to schować- schował kły- musiałem coś zjeść zanim przyszedłem. 
Nagle na korytarz wyszedł lekarz. 
-Wiadomo już coś?-zapytała Farley 
- Dzień dobry. Ktoś z was to rodzina poszkodowanego Zayna Malika ? 
-Nie ale ja jestem jego kumplem z zespołu - odrzekł Hazza. 
- Przykro mi ale informacji udzielamy tylko rodzinie.- Wnet Styles dał mu łapówkę za to, że zacznie gadać. 
-No dobrze więc pan Malik przeszedł operację. Miał dużo szczęścia bo rana nie była poważna. Za tydzień będzie mógł wyjść ze szpitala ale teraz jest pod narkozą, obudzi się za godzinę góra dwie.
-A Diana?
- Panna Davis ? Miała szytą nogę i głowę ale wszystko jest w należytym porządku. 
-Mogę się z nią zobaczyć, proszę to dla mnie ważne. 
-No dobrze ale tylko chwilę.Sala 23 
-Dziękuję.
Ja weszłam do pokoju Diany, a Klaus został na korytarzu z chłopakami.
-Diana! Wszystko w porządku? Jak się czujesz? 
- Spoko. Nie powinnaś zostawiać Klausa i tych pajaców sam na sam - zaśmiała się 
-Wiesz, poszedł do psychologa i uczy się panować nad sobą-zaśmiałam się -Wiesz kiedy cię wypiszą? 
-Jutro.Szczerze coraz bardziej boję się Stepha i tej całej Perrie ! 
-Jak chcesz mamy wolny pokój, Stephan jeszcze nigdy u nas nie był i wątpię żeby Perrie chciała się natknąć na Klausa. 
- Ale Klaus za mną nie przepada i nie chcę sprawiać problemów. 
-Nie sprawisz żadnych problemów a Klaus się z tym pogodzi.
- Hah. A w ogóle to co z Zaynem ? 
-Przeszedł operację, ale lekarz powiedział że miał sporo szczęścia. Teraz jest pod narkozą, za godzine może dwie się obudzi. 
- Nie wiem czemu ale martwię się o tego dupka. 
-Uuu ktoś się zakochał.
- Nie ! On jest tylko kolejną pseudo-gwiazdką pop ! 
-No dobra, jak chcesz. Przyjadę po ciebie jutro, nie chcę zostawiać Klausa dłużej z tymi dziećmi. Harry i Louis pewnie sikają ze strachu. -zaśmiała się. 
- Haha o tak niech sikają będzie głośno w TV. 
-Haha, pa pa-pomachałam jej ręką i wyszłam z pokoju.

Perspektywa Harrego :

Nie mogłem wytrzymać już dłużej z tym mordercą w jednym pomieszczeniu. Nie wiem czemu poczułem chęć popłakania się jak małe dziecko. Jeśli to zrobię będę naśladował Louisa, który już to robi.

- Ej ty panie wampir co się tak lapisz ?! - spytałem

-Jesteś bardzo przystojny-zaśmiał się

- Tak szczególnie z ugryzieniem, które zafundowałeś mi poprzednim razem !

-Dodaje ci takiego...no wiesz blasku - jeszcze głośniej się zaśmiał.

- Nie wytrzymam zaraz ! Liam weź mu coś powiedz w końcu to ty jesteś Papa Direction, a nie ja !

- Co niby ? Ja do niego nic nie mam Styles. Lepiej zrób coś z Lou bo nam wstyd przynosi. Lekarz pozwolił mi zobaczyć się z Zaynem bo jedyny tu jestem opanowany. Żegnam.

-Do widzenia – odpowiedział uprzejmie.

- Awww co to ma znaczyć ? Jestem obrażony. Idę do dziennikarzy tylko oni mnie tu rozumieją.

- Nie błagam Hazza nie zostawiaj mnie z nim !

- Wybacz stary.

- H-hej kumplu może masz ochotę ten tego na coś ? - spytał Niall.

-Boisz się?

- Tak... NIE ! Kumplu oczywiście.

-Wszyscy mają mnie za mordercę, co z tego, że chcę się zmienić? Ten...Louis tak? Wygląda naprawdę smacznie, a go nie zjadłem tak?

- Hahaha tak, tak on nie jest smaczny tym bardziej ja !

- Dosyć tej maskarady - krzyknąłem - Ogarnij się Tommo i ty Horan też.

-No Klaus możemy już iść, cześć chłopaki-powiedziała Farley po tym jak wyszła z pokoju.

-Do widzenia-powiedział Klaus i wyszli

- Nareszcie myślałem, że zawału dostanę - powiedział zapłakany Lou.

- Louis weź się w garść. Ty facet czy baba jesteś ? Na koncertach, wywiadach i innych duperelach taki męski, a teraz gorzej niż dziecko.

- Babcia mówiła mi kiedyś ''Louisku drogi jeśli ktoś będzie chciał cię skrzywdzić masz popłakać się w kącie!''

- I ty się jej słuchasz ? Błagam…, a jakby powiedziała''Louis jak spotkasz wampira lataj nago po Londynie to też byś to zrobił ?''

- A jakże. Babcia zawsze ma rację.

- GÓWNO W DUPIE ! IDĘ SKOCZYĆ Z MOSTU !

- Hazza co ci jest ? – zapytał Nialler głosem przerażonego dzieciaka.

- GÓWNO ! Mam tego dosyć – mówiąc to położyłem się na podłodze i krzyczałem w niebogłosy. – Gówno ,gówno, gówno, gówno !

Nawet nie zauważyłem, gdy pojawił się tłum gapiów, lekarzy i gości z kamerą. To po mnie. Mogę się dziś spodziewać wiadomości z nagłówkiem ''Harry Styles ma downa''
****************************************************************************
Czytasz=Komentujesz!
To bardzo motywuje.
SoMe&LenaX

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz