piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 2

-I ty naprawdę myślisz że Diana się nie dowie?-popatrzyłam na Stephana z pogardą. Puściłam włosy dziewczyny i rzuciłam nią o ziemię-Dobrze wiesz że Diana się dowie, jeśli nie ode mnie to od kogoś innego. A teraz zejdź mi z oczu!-odwróciłam się i poszłam do biurowca, przed wejściem pojawił się przede mną Steph.
-Nie powiesz Dianie?-złapał mnie za ramiona i popatrzył głęboko w oczy.
-Tylko pierwszy potrafi hipnotyzować inne wampiry, zjeżdżaj.
-Nic nie powiesz Dianie?-popchnął mnie.
-Stephan jestem od ciebie starsza i silniejsza!-złapałam go za gardło, uniosłam do góry- a teraz spóźnię się do pracy, przez ciebie-odrzuciłam go na bok i weszłam do budynku.
Perspektywa Diany:
Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Z płaczem wybiegłam z budynku. Noga jednak dawała o sobie znać i musiałam się zatrzymać. Jego już nie było. 
- Gdzie on jest ?! 
- Kto ?- Za mną pojawił się Zayn. 
-Zostaw mnie w spokoju. 
-Nie. Co ci jest? 
-Nic. Daj mi spokój ! – wykrzyczałam mu w twarz. 
Gdy doszłam do domu zobaczyłam uchylone drzwi. 
-Stephan ? Już jesteś ?
 -Tak. 
-Musimy porozmawiać. 
-Nie wierz w nic co zobaczyłaś. To nie byłem ja tylko jakiś gościu ! Robi to, aby mi zaszkodzić. 
-Skąd wiesz co widziałam ? 
-Byłem tam. 
-Serio ? 
-Bardzo serio – mówiąc to zacisnął pięść ze złości. -Wszystko ok ? 
-Owszem. Lepiej idź spać jesteś pewnie zmęczona.
 -Już idę. -Po dotarciu na górę napisałam SMS Farley o całym zajściu i ,że nie zdołam dzisiaj przyjść do kawiarni.
Perspektywa Farley:
O trzynastej wyszłam ze swojego miejsca pracy i pobiegłam do domu. 
-Klaus! Wróciłam mamy godzinę, możemy dokończyć to co robiliśmy rano!-rzuciłam torebkę na bok i poszłam do kuchni, gdzie stała szklanka z moją nie dopitą krwią- Klaus! Klaus gdzie jesteś?!
Dopiłam krew i poszłam na górę, drzwi sypialni był lekko uchylone. 
-Klaus?-spokojnie otworzyłam drzwi i upuściłam szklankę. Na łóżku siedział Damon-Damon! Nie strasz mnie!-podbiegłam do niego, złapałam za szyję i przycisnęłam do ściany- Jasne?
-Jak słońce.
-Kolejny o słońcu gada-zaśmiałam się i wypuściłam go z uścisku-dawno cię nie widziałam, dzie byłeś?
-Steph zdradza Dianę.
-Ty też to widziałeś?
-Tak, a Di nie będzie zadowolona.
-Nie mów jej, będzie zrozpaczona, kocha twojego brata-powiedziałam sprzątając szkło z podłogi-Widziałeś Klausa?
-Nie, ale z tego co usłyszałem rano było gorąco-zaśmiał się.
-Ha.Ha.Ha!-rzuciłam w niego pudełkiem chusteczek stojącym na komodzie-Bardzo śmieszne!
-Dla mnie bardzo!
-Czekaj dostałam esemesa.
-Ahh ten wampirzy słuch-znowu się zaśmiał.
-Ty masz to samo!-teraz rzuciłam w niego ręcznikiem, który rano miałam na włosach i pobiegłam na dół.
-Od kogo to?
-Od Diany, ma zwichniętą kostkę ale pisze że nic jej nie będzie...
-Daj jej....
-Napisała że mam jej nie dawać krwi, woli żeby zagoiło się samo.
-Czasami zachowuje się jak straszna idiotka.
-Nie wolno ci tak o niej mówić!- szybko złapałam nóż z kuchni, poczym rzuciłam w przyjaciela, trafiając w brzuch.
-Ała! A to za co!?
-Obrażasz Dianę a to jest moja przyjaciółka, nie wolno ci.
Perspektywa Diany:
Miałam iść spać, ale nie mogłam zasnąć. Zrzuciłam się z łóżka, spadając na podłogę. Podniosłam się i poczłapałam do drzwi.
-Nie, Diana się nie dowie...Far jej nie powie, nie chce łamać jej serca...no tak na razie-otworzyłam drzwi.
-Stephan, z kim rozmawiasz?
***************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz