poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 7

Perspektywa Damona:
Nie wierzę, dlaczego Farley związała się akurat z Klausem, ale mam tego dosyć. Cały czas pomiata mną bo wie, że ugryzienie wilkołaka zabija wampira. Też chciałbym być mieszańcem, nie mógłby mnie zabić, a ja mógłbym być z Farley kiedy mi się podoba. No ale niestety jest odwrotnie. W sumie dawno mnie u niej nie było, chyba wejdę tam na chwilę. Szedłem sobie po Hyde Parku i rozmyślałem o Far, kiedy nagle na mnie wpadła, przewróciliśmy się. 
-Farley, nie wiedziałem że na mnie lecisz!-uśmiechnąłem się i pomogłem wstać dziewczynie.
 -Nie lecę na ciebie, tylko wracałam do domu i się zamyśliłam. 
-O czym myślałaś?-zapytałem kiedy już oboje staliśmy na nogach -Czekaj masz krew na ubraniu...no nie! Nie mów że byłaś na polowaniu beze mnie!-skrzyżowałem ręce i wytknąłem jej język. 
-Byłam z Klausem-zaśmiała się-Chyba nie bardzo się lubicie. 
-Chyba to mało powiedziane! Raz wystartował do mnie z kołkiem! 
-Przepraszam cię za niego-uśmiechnęła się. 
-To o czym myślałaś? 
-Jakaś laska, przyszła do mnie do domu i zachowywała się jak zwierzę!-na co wskazałem palcem krew na jej butach-No może mniej, niż ja-zaśmiała się-Ale teraz chciała mi wmówić że jesteśmy przyjaciółkami i pokazała mi to zdjęcie-wyjęła zdjęcie z torebki. 
-No myślałem że Diana to jest twoja przyjaciółka. 
-Czekaj, co? 
-Ty i Diana byłyście jeszcze wczoraj przyjaciółkami, to prawda że wylądowała w szpitalu? 
-Ona i ja przyjaciółkami? Jaki szpital? 
-Klaus, kazał ci zapomnieć?-pokazałem jej zdjęcie w moim telefonie-to zrobiłem wam rok temu na wakacjach w Grecji. Jest podły. 
-Co? Ona moją...co?
 -Przyjaciółką, daj telefon-posłusznie podała mi swoją komórkę i pokazałem jej numer Diany. 
-Diana...Diana Mary...Diana Mary Davis,nie! Nie, nie!-rozpłakała się, chyba wszystko sobie przypomniała. Upadła na kolana przede mną i ukryła twarz w dłoniach. 
-Ej no nie musisz mi się oświadczać, chodź zabiorę cię dzisiaj do siebie-powiedziałem i pomogłem jej wstać-chodź-złapałem ją z a rękę i chwilę później znaleźliśmy się pod moim domem.
Perspektywa Louisa : 
Nastał już ranek. Jak zawsze idę wkurzyć DJ Malika. Udałem się do jego pokoju. 
- Wstawaj bad boyu ! 
- Idź napchaj sobie japę popcornem to może się uciszysz – rzucił we mnie poduszką. 
- Dziennikarka dzwoniła. 
- Diana ?! Co mówiła ?! – zerwał się. 
-Ona nic ale ja mówię, że się zabujałeś ! – wybuchłem śmiechem. 
- Dorwę cię ! Nagle rozległ się dzwonek . 
-Otwórz Niall ! 
- Dobra ! Zayn ktoś do ciebie – wrzasnął Horan.
Po tych słowach Malik pobiegł na dół. To była Perrie. Aby się nie mieszać udałem się do kuchni i znalazłem gazetę. Zgadnijcie kto był na okładce. Zayn i dziennikarka z dopiskiem ‘’Nowa kochanka Malika’’. Teraz wszystko jasne czego szukała tu Edwards. Postanowiłem wszystko podsłuchać. 
- Więc dlatego ze mną zerwałeś ! Bo zabujałeś się w tej całej Davis ! – lamentowała piosenkarka. 
- Nie wymyślaj. Koniec z nami. Rozumiesz ? Już od dawna między nami coś wygasło. 
- Ciekawe co powiedzą media, gdy powiadomię ich o tym, że ćpasz ! 
- Po pierwsze – nie zrobisz tego, a po drugie ćpałem ! Już tego nie robię ! 
- A tajemniczy proszek w twojej szafce to co ? Lekarstwa na poprawę pamięci? Jesteś żałosny.
 - Żegnam cię – zamknął jej drzwi przed nosem. Wściekły podszedłem do niego. 
- Ćpasz ?! – krzyknąłem. 
- Nie ważne. 
-Nie chcesz to nie mów jednak jak Payne się o tym dowie to będziesz miał problem. 
- Dobrze. Pozwolisz, że się przebiorę.
 - Rób co chcesz ale dzisiaj mamy koncert charytatywny więc się nie spóźnij jasne ?!
 - Jak słońce.
 Jestem nim rozczarowany. Owszem kiedyś miał problemy z narkotykami ale myślałem, iż to koniec. Myliłem się. Niech Zayn lepiej to załatwi, nim Perrie naśle dziennikarzy.
Perspektywa Diany:
Wzięłam prysznic i opuściłam hotel. Udałam się do mojej ulubionej kawiarni . Nagle dostałam wiadomość od Zayna ‘’Dziś o 15.16 w parku. 1D da koncert charytatywny. Przyjdziesz ?’’ Ucieszyłam się bardzo ale musiałam stosować zagrywki psychologiczne. Nie tak łatwo mnie zdobędzie. ‘’Nie wiem. Jestem umówiona z Jamesem.’’ Nie musiałam szybko czekać na jego reakcję. ‘’Jeśli ten facet ci się podoba wiedz, że jestem lepszy. Czekam’’ Jaki on zazdrosny. Dobra uległam mu. Pójdę. W pewnym momencie dosiadła się do mnie Farley. Była ubrana w to:
I wyglądała w tym bardzo ładnie ale przecież jej tego nie powiem.
- O Klaus cię puścił ? Jeszcze wczoraj o mało mnie nie zabił, a dzisiaj pozwala ci tu przyjść ? 
-Było powiedzieć ,iż nie chcesz mieć takiej przyjaciółki-nieśmiało się uśmiechnęła-Ja nie mam pojęcia co on robił po tym jak poszłam, ale przyznam ci, że ostatnio przestałam nad nim panować-zwiesiła swój uśmiech w podkówkę-przepraszam.-Zgoda?-blondynka uśmiechnęła się i wyciągnęła do mnie rękę.
-Zgoda. A teraz mam dla ciebie newsy ! 
-Ciekawe jakie – zaśmiała się. 
- Stephan mnie zdradzał i z nim zerwałam. Podrywa mnie ten Zayn z One Direction ! 
-Taaa ten cały jego kolega...Boże znowu zapomniałam jak ma na imię! Nie ważne mówił ,że mieliście bliskie spotkanie w ich domu, ale ja wiem, iż kłamał, nie jesteś taka łatwa. 
- Hah ten loczek jest nie możliwy. No i jest coś jeszcze... Malik wie o was w sensie wie o wampirach. 
-Na prawdę? Podobno jestem chora psychicznie! 
- Sorka musiałam mu coś powiedzieć, aby nie dowiedział się o was ale i tak plan szlag trafił.
 -Jak to przyjął?-podeszła kelnerka- Cappucino, a dla ciebie Di?
 - Herbataa. No musiałam mu opowiedzieć wszystko od początku po tym jak Klaus zrobił mi ranę na szyi i wgryzł się w Harrego. Zrozumiał wszystko i mówił abym trzymała się od wampirów z daleka ale nie będę go słuchać. 
-No ja myślę!-zaśmiała się-tęskniłam za tobą. 
- Ja też. O i zrób coś ze swoim narzeczonym. Trochę mnie przeraża... - odpowiedziałam zmieszana.
 -Postaram się, Klaus jest taki...mrrr-przygryzła wagę-ale trzeba nad nim zapanować. 
- O cholera. Zaraz muszę się zbierać. Idę na koncert 1D w parku wiesz taki charytatywny. 
-Mogę iść z tobą, jeśli oczywiście chcesz. 
- Jasne. 
-Dobra-uśmiechnęła się i dopiła kawę. 
- Tylko nie zrób nic Harremu. Wiem, że cię denerwuje ale nie chcę narobić sobie wrogów.- zaśmiałam się. 
-Nie ja go pogryzłam! 
-Hah. Dobra chodźmy bo nas ochrona nie wpuści.
 -No chodź.- Wstałyśmy, zapłaciłyśmy i poszłyśmy do miejsca imprezy.
**************************************************************************
Czytasz=Komentujesz!
To bardzo motywuje! :D
SoMe&LenaX

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz