Perspektywa Farley :
Obudziłam się w swoim domu, twarz nadal piekła, ale ktoś posmarował mi ją dużą ilością balsamu. Usiadłam na łóżku i odgarnęłam do tyłu włosy. Do pokoju wszedł Klaus i położył herbatę, przy moim stoliku nocnym. Sam usiadł na podłodze przede mną.
-Cześć Farli...
-Cześć?! Najpierw mnie uderzyłeś, a teraz cześć? W ogóle co się stało? Nic nie pamiętam.
-Znalazłem cię jak leżałaś na ziemi przed hotelem, ktoś oblał cię verbeną. Zabrałem cię do domu...Farli przepraszam...nie chciałem cię uderzyć, nie umiem panować nad emocjami...zapisałem się do psychologa i trochę mi pomaga...Farli kocham cię.
-Wiesz co mnie boli najbardziej? Nawet jakbym chciała nie mogę cię znienawidzić.
-"...nie da się po prostu przestać kochać, albo nigdy nie kochałeś, albo kochasz nadal"...
-Pamiętasz-delikatnie się uśmiechnęłam, to powiedziałam kiedy Klaus przyszedł po raz ostatni mnie przeprosić-minęło 404 lata, a ty pamiętasz.
-Nie mógłbym zapomnieć, powiedziała to dziewczyna, którą kocham- przytuliłam się do niego-Farley kocham cię.
-Ja...ja ciebie też-przycisnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Ale nie pora na czułości, chyba porwali Dianę...
-Słucham!?-wyrwałam się z jego uścisku i teraz już staliśmy naprzeciwko siebie.
-Widziałem jej pokój, cały pokój był zdemolowany, drzwi wyrwane z nawiasów...wtedy cię oblali verbeną.
-Boże, nie! Co oni jej zrobią!?
-Nie mam pojęcia, ale czułem krew.
-Musimy ją znaleźć i jej pomóc!
Ubrałam się w to :
i wyszliśmy przed dom, Klaus pobiegł w prawo, ja w lewo.
Perspektywa
Diany :
Obudziłam się w śmietniku pod hotelem. Miałam rozbitą głowę. To ta
wariatka na mnie napadła. Założę się, że Malik ją nasłał. Pobiegłam do
swojego pokoju hotelowego. Był cały zdemolowany. Szybko ubrałam się w
taki zestaw jak kazał mi szef :
Powiem,
że nawet dobrze czuję się w tych ciuchach. Na dole zastałam Klausa.
- Co ty tu robisz ? – syknęłam.
- Farley urządziła poszukiwania. Wygrałem.
- Przecież przez ciebie była smutna, a teraz jakby nigdy nic tu
przychodzisz ?!
-Była wstrząśnięta tym, że zniknęłaś, lepiej do niej zadzwoń, bo nadal
cię szuka. Ja się stąd zmywam, pa –odszedł
- Ale... ?
Zdziwiona wysłałam wiadomość Farley ‘’Wszystko ok. Idę do pracy.’’ Szłam
przez park, a po drodze spotkałam tłumy gapiów i karetkę w, której
siedział Zayn z zabandażowaną głową. Podbiegłam szybko do niego.
- Ty ! Jak mogłaś nasłać na mnie jakiegoś wampiro-terrorystę ?! –
wykrzyczał mi w twarz.
- Ja ? Lepiej powiedz czemu jakaś dziunia napadła mnie wczoraj z
młotkiem !
- Jesteś śmieszna. Pożałujesz jeszcze.
- Zobaczymy.
Miałam już się zwijać, gdy jakiś lekarz z ambulansu zatrzymał mnie i
opatrzył głowę po wyczynach tej psycholki.
W pracy oczywiście szef oczekiwał mnie w swoim gabinecie.
- Dziś wyglądasz porządnie panno Davis. Jeśli chodzi o twoje zadanie.
Dam ci dziś adres gwiazdy, którą masz śledzić. Wejdziesz do niej do domu
pod pretekstem wywiadu. Jak tylko cię wpuści udaj się do pokoju
podejrzanego o ćpanie i szukaj wszelkich wskazówek. Jeżeli to prawda
będzie to sensacja roku, a nasza firma wybije się na wyżyny. Nie zawiedź
mnie moja droga. Wiesz, że bardzo cenię sobie twoją pracę i nagroda na
sto procent cię usatysfakcjonuje.
- Oczywiście panie Boot.
- Masz tu adres – podał mi kartkę – Żegnam. Zaraz będę miał rozmowę z
przedstawicielem BBC News.
Wyszłam z budynku i kierowałam się ze wskazówkami szefa. Doszłam do
wielkiej posesji. Kto tu mieszka? Justin Bieber ? Miley Cyrus ? Nie
ważne. Zapukałam do drzwi. Nikogo nie ma w domu. Zakradłam się do
środka. Przeszłam wszystkie pokoje, aż doszłam do takiego, który był
mega dziwny. Graffiti na ścianach, ubrania na podłodze. Jeszcze laptop.
Należy do jakiegoś chymm Z… może to jest własność Zaca Efrona ? To
bardzo prawdopodobne. Przeszukiwałam szafki i natknęłam się na pożądany
biały proszek. To będzie sensacja roku !
Perspektywa Perrie
Hahahahah. Nieźle ją załatwiłam, ale to nie daje mi satysfakcji, zadzwonię do tego dziwaka Stephana i zastanowimy się nad czymś jeszcze.
-Hello piękny.
- Witaj śliczna. Wiem o co ci chodzi. Też mam ochotę przyjebać temu Malikowi jeszcze mocniej niż wczoraj.
-Pożyczyć ci młotek? Porwałabym tę całą Dianę potorturowała, ty byś się napił krwi.
-Świetny pomysł. Ja porwę Zayna i dam go w twoje ręce. Będziesz mogła z nim robić co chcesz. Działamy na żywioł ale nie w nocy. Będą się tego spodziewać.
-Nie będziesz mi mówić, kiedy mogę sobie kogoś pobić, jasne?
- Słuchaj ja tu dowodzę. Zawsze mogę wezwać na ciebie psy, a mnie tak łatwo nie złapią. Jestem wampirem więc nie próbuj, jasne ?!
-Wystarczy, że poświecę oczami i się uśmiechnę a twoje psy będą robić to co im każę, bo kto oskarży dziewczynę, którą zahipnotyzował wampir?
- Hahaha lubię cię. Nie sprzeczajmy się. Dziś o 16.23. Ja porywam Malika, a ty Dianę. Zabieramy ich do magazynu pod Havel Street. Jest opuszczony więc nikt nas nie złapie.
-No i tak ma być.
Rzuciłam telefonem o kanapę na przeciwko mnie. Wytarłam swój młotek z krwi i czekałam na porę napadu...
16:23
Założyłam ciemne okulary i wzięłam torbę, w którą wsadziłam nóż i młotek. Tak dziewucha się niczego nie spodziewa. Podeszłam do niej, złapałam za włosy i zaciągnęłam do ciemnego zaułka.
Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęłam młotek i uderzyłam ją w głowę. Nagle zadzwonił do mnie Stephan.
- Perrie ? Tu Steph. Słuchaj sprawa się rypła. Muszę też porwać tego Payne bo gościu wszystko widział. Pasuje ?
-Zahipnotyzuj go, jesteś wampirem.
- A co będzie jak gościu sobie wszystko przypomni ? Nie mam mocy usuwania pamięci, a jak zobaczy syf to mu wróci ta cała pamięć i będzie po nas !
-Boże, musiałeś?
- Tak.
-Dobra weź go też.
- Kończę bo się jeszcze obudzą.
-Nara.
Z kim ja pracuję! Uderzyłam młotkiem w ścianę.
-Dobra idziemy księżniczko.
Złapałam ją za nogi i przetargałam za sobą pod płotem, a chwilę później byłyśmy już przy magazynie. Posadziłam ją na krześle i zawiązałam sznurem, no teraz trzeba poczekać na Salvatore'a.
Perspektywa
Zayna :
Jestem mega wściekły. Payne dawał mi wykład na temat ‘’Nie łaź po nocy
itp.’’ Mało tego mieliśmy spotkania z fanami i słowo daję każda
nastolatka i dziennikarz pytali się mnie co mi jest ! To może
doprowadzić człowieka do szału. Udałem się do kuchni i zjadłem całą
porcję kanapek, którą zrobił Horan. Na szczęście w domu byłem tylko ja i
Liam. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otwórz ! – wrzasnąłem.
- Dobra. Kim pan jest ?
- Zamawiali państwo pizzę. – powiedział znajomy mi głos.
- To pewnie Niall. Proszę wejść.
Nagle gościu - doręczyciel żarcia rzucił się na Liama i roztrzaskał mu
głowę krzesłem. Chciałem mu przywalić lecz to spotkało też mnie. Nie
straciłem przytomności ale nie mogłem wstać. Udawałem, iż zemdlałem.
- Perrie ? Tu Steph. Słuchaj sprawa się rypła. Muszę też porwać tego
Payne bo gościu wszystko widział. Pasuje ? A co będzie jak gościu sobie
wszystko przypomni ? Nie mam mocy usuwania pamięci, a jak zobaczy syf to
mu wróci ta cała pamięć i będzie po nas ! Tak. Kończę bo się jeszcze
obudzą.
Czy to możliwe ? Perrie ma coś z tym wspólnego ? Gdy tylko uchyliłem
oczy zarobiłem wazonem w łeb. Dalej była tylko pustka…
**********************************************************************
Czytasz = komentujesz. To bardzo bardzo motywuje :)
SoMe&LenaX
Jeeeju, tyle się dzieje, no po prostu rewelacja ;-) Ale mendy z tego Stephana i Perrie. No to czekam na następny =D Strasznie wciąga.
OdpowiedzUsuń