sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 4

Perspektywa Farley :
W trakcie mojej przerwy od Klausa, zaopatrzyłam się w dwie torby pełne ubrań. To właśnie robię gdy Klaus mnie wkurzy. Weszłam do "Chesses breakfast" ja i Diana uwielbiamy tę knajpkę. Rzuciłam swoje rzeczy na fotel przy stoliku, który wybrałam i zobaczyłam Dianę, krzyczącą na jakiegoś faceta w ciemnym kapturze. W pewnym momencie Diana zamachnęła się i zdjęła mu kaptur. Nie minęła sekunda, a obleciały go piszczące nastolatki. Dziewczyna odwróciła się i chciała wyjść, a facet z którym się kłóciła uniósł nad nią rękę.
-Ty, nikt cię nie uczył jak traktować kobietę?-nawet nie wiem kiedy, podbiegłam złapałam go za rękę i wykrzyczałam to do niego-uważaj sobie, jasne? 

 Perspektywa Liama :
 Zamawiałem posiłek, gdy ujrzałem jakąś dziewczynę krzyczącą na Zayna. Podbiegłem do nich, lecz pierw musiałem przecisnąć się przez tłum naszych fanek.
-Co tu się dzieje ? – spytałem.
-Właśnie uczę manier twojego kolegę. Wiesz,że chciał uderzyć bezbronną dziewczynę ?!
-Nie chciałem ! To ona miała do mnie wąty podczas wywiadu, a teraz nasłała na mnie fanki !
-Właśnie my tylko rozmawiamy. Nie wtrącaj się Farley.
- Widziałam jak się na ciebie zamachnął! Mówiłam ci przecież, że wampiry odczuwają wszystkie emocje mocniej...czekaj płakałaś?
-Wampiry ?! – krzyknąłem zdziwiony.
-Widzisz co narobiłaś?! Teraz musimy się im tłumaczyć, a raczej ty musisz bo ja nie jestem wampem!
-Spoko załatwię to-mówiąc to złapała mnie za podbródek i spojrzała mi głęboko w oczy- nic nie słyszałeś- to samo zrobiła z Zaynem.
- A teraz jeśli pozwolicie, już pójdę. Mój narzeczony na mnie czeka- odwróciła się zabrała swoje rzeczy i wyszła. 
Zdezorientowany popatrzyłem na Malika.
-Co tu się dzieje ? – spytał.
-Właśnie zamierzałeś się ze mną kłócić. – odpowiedziała mu dziennikarka.
-No właśnie tak jakby dokończymy jutro – złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z knajpy.
-Stary ta laska jest mega dziwna.
-Zdążyłem zauważyć. Lepiej spadajmy bo Cowell dziś ma z nami rozmowę i nie możemy się spóźnić!
Perspektywa Klausa :
Czekałem na Farley w domu, otworzyła drzwi wkurzona i rzuciła swoimi zakupami o podłogę. Gdy mnie zobaczyła tylko cicho zawarczała i zamknęła się w sypialni.
- Kotuś?-spokojnie zapukałem- nadal jesteś na mnie zła, mogę wejść?
-Nie i właź-zasyczała.
-Co się stało?- zapytałem i usiadłem obok dziewczyny- No Faruś co jest?
-Miałeś tak do mnie nie mówić- zaśmiała się, ale szybko wróciła do wściekłego grymasu - Pokłóciłam się z Dianą.
-Daj spokój z normalsami, znajdziemy ci przyjaciółkę czarownicę albo syrenę...
-Ale ja chcę Dianę!-wrzasnęła i rzuciła się na łóżko.
-Wiem co poprawi ci nastrój...-wyszeptałem jej do ucha- chodźmy na spacer do Irlandii. Zawsze lubiłaś to robić w 17 wieku.
-No dobra- uśmiechnęła się-ale... -Ale ja teraz ustalam co będziemy robić dalej, jasne?
-Oczywiście-powiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
 Perspektywa Diany : 
Wyszłam z budynku jak najszybciej się dało. Farley mnie denerwuje. Wszędzie musi dorzucić te swoje trzy grosze i tylko nadaje o tym, że jest wampirem i tak dalej. Oczywiście teraz musiała za mną iść.
-Mogę choć raz sama rozprawić się z tym kolesiem ?! – spytałam wściekłym tonem.
-Przepraszam, że jestem twoją przyjaciółką i się o ciebie martwię. Nie mam pojęcia co on chciał zrobić ale chciałam temu zapobiec. PRZEPRASZAM.
-Rozumiem, iż się o mnie martwisz ale to mnie przytłacza ! Czasem chciałabym żyć jak normalny człowiek - bez wampirów,wilkołaków,czarownic i wiecznych kłamstw !
-Dobra, chcesz masz!- odwróciła się wsiadła do samochodu i odjechała. 
Smutna dotarłam do domu. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Stephana i Elenę. Całowali się ! Teraz jestem pewna! To prawda !
-Ty szmaciarzu! Wiedziałam !
-Myślałem, że Farley cię uprzedziła – odparł z uśmieszkiem.
-Far ? Niby skąd ona ma o tym wiedzieć ?
-Uwierz wiedziała i to od dawna. Wściekła rzuciłam mu pogardliwe spojrzenie.
-Koniec z nami – doparłam, a on w odpowiedzi uderzył mnie.
-Powtórz ! 
Milczałam. Jak mogłam być z takim damskim bokserem ?!
-Nie chcesz mówić to nie ! – uderzył mnie ponownie.
 Odepchnęłam go i wybiegłam na ulicę. Miałam tego dość. Zatrzymałam się w Hyde Parku. Było już ciemno. Usiadłam na ławce i zobaczyłam rozbite szkło. Wzięłam je do rąk. Zrobiłam nacięcie na nadgarstku. Tak, pocięłam się. Dosiadł się do mnie pewien chłopak. Nie wierzyłam własnym oczom. To Zayn Malik we własnej osobie.
-Co ty robisz ? Chcesz się zabić ?!
-O pan Malik!A jeśli chodzi o twoje pytanie to tak – mówiąc to zrobiłam jeszcze trzy cięcia, a moje ubrania zalały się krwią. Chłopak wyrwał mi szkło, lecz było już za późno…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz