wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 9

Perspektywa Diany :
Farley przyjechała wczoraj do hotelu. Nie wiem co zrobił jej ten dupek Klaus ale się dowiem ! Moje wolne w pracy dobiegło końca. A to dopiero poniedziałek. No cóż ubrałam się w to :
Gdy dotarłam do swojego miejsca pracy podeszła do mnie recepcjonistka.
-Pan Boot oczekuje panią w swoim gabinecie.
Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Awans ? Może chce mnie zwolnić ?
- Wejdź moja droga – powiedział spokojnym tonem.
- Dzień dobry.
- Wiesz, że bardzo cenię cię jako pracownicę. Mam więc dla ciebie specjalne zadanie.
-Jakie ?
- Doszły nas słuchy, iż bardzo znana gwiazda muzyki pop zażywa narkotyki. Podobno to plotki, ty to sprawdzisz i napiszesz artykuł !
- Naprawdę ja? To zaszczyt. Kto to taki ?
- Dowiesz się jutro. O i jeszcze jedna prośba. Ubieraj się bardziej jak kobieta bo w tych ciuchach wyglądasz jak dziecko. W branży nie biorą cię na poważnie.
- D-dobrze – odpowiedziałam lekko poirytowana.
Co ten bufon sobie myśli ? Choć fakt wyglądam w tych ubraniach jak małe dziecko. To dobra okazja na wypad z Far do sklepu. Wykręciłam szybko jej numer.
- Hej Farley. Masz ochotę na zakupy? Szef kazał mi ubierać się bardziej dorośle bo w pracy nikt nie bierze mnie na poważnie.
-Hahah jasne za 15 minut?
-Oczywiście.
Przed sklepami :
-No hejka. Co się wczoraj stało? Pokłóciłaś się z Klausem ?
-Taa... wiesz nie chcę o tym mówić.
- Okej. Zayn to straszny dupek! Jak on może mieć takie wąty do osób, które nie są takie jak on!
-Ale w sumie, zabijamy nie winnych ludzi-zwiesiła głowę.
- To fakt... dobra nie mówmy o tym tylko kupmy coś !
-Więc jak zawsze? Ja wybieram coś dla ciebie a ty dla mnie?
- Nie tym razem sama muszę coś kupić bo mój głupi szef mówi, że ubieram się jak dzieciak.
- Hahahahahah.
- Hej to nie jest śmieszne.
-Tak to jest bardzo poważna sprawa.
- Hehe bardzo.
Następnie tylko błądziłyśmy między stertami bluzek, spodni i butów.
Perspektywa Klausa:
Obudziłem się w południe. Nie śpi się najwygodniej na kanapie, ale muszę się czegoś napić. Kac trzeciego stopnia się kłania. Dźwignąłem się na nogi i poszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej woreczek z krwią. 
-Klaus!-odwróciłem się.
-Ooo cześć.
-Jak ty wyglądasz! Co ty robisz w ogóle ze swoim życiem!?
-Przez dwadzieścia dwa  lata ubierałaś się droga siostro tak jak w 1889 więc się nie odzywaj, dobrze?
-To pewnie ta twoja Farley o ciebie nie dba!Mówiłam ci znajdź sobie inną.
-Rebecca ustalmy sobie, Farley nie musi o mnie dbać, jestem już dużym chłopcem i nie można przestać kochać.
-Elijah widział jak ją kochasz!
-Czy wy mnie śledzicie?
-Nie, Elijah postanowił cię odwiedzić, ale jak zobaczył co się tu stało to sobie odpuścił!
-Możesz przestać się drzeć w mojej kuchni? Podobno jesteś szlachcianką.
-Zapomnij o niej. Znajdziemy ci inną laskę, przecież nie chodzi ci o miłość.
-Skąd wiesz że nie o to chodzi? Ty nigdy nikogo nie kochałaś! A no tak zapomniałbym o Stephanie Salvatore. Tego kochałaś, ale dla twojego bezpieczeństwa kazałem mu o tobie zapomnieć,nie wzruszyło cię to ani trochę!
-Stephan, ty myślisz że ja go kochałam!?
-Tak, byłaś świetną aktorką! A teraz spadaj z mojej kuchni, okey!?
-Jak sobie braciszek życzy!-wyleciała z mojego domu niczym burza, a ja poszedłem się odświeżyć.
Perspektywa Perrie:
Boże jak on mógł zostawić mnie dla tej dziennikarki!? Nie obchodzi mnie jak, ale ja chcę go odzyskać! Ale jak? Przecież on jest zakochany w tej Davis! Mam tego dosyć! Rozpłakałam się, przed jakimś domem. Nagle wybiegł z niego jakiś facet.
- Hej mała nic ci nie jest ? 
- Mój narzeczony mnie zostawił bo wolał jakąś dziennikarkę ! – wykrzyczałam przez płacz.
 - A mnie dziewczyna. Stephan jestem. 
-Perrie Edwards. 
- Czekaj czy to ty jesteś byłą Zayna Malika ?! 
 -Tak! 
- Ta cała dziennikarka o której mówiłaś to moja eks Diana ! Tak bardzo chcę się na nich zemścić... czekaj...., a ty nie chcesz pokrzyżować im planów ? 
-Jasne że chcę! 
- Słuchaj muszę ci coś wyjawić tylko to jest mega tajemnica. Jasne ? 
-Dawaj. 
-Jestem wampirem - obnażyłem kły - A ty niebezpieczną laską, więc razem możemy ich zniszczyć 
-Znowu wampir?Boże. Dobra jakim masz plan? 
-Ty napadniesz Dianę, a ja Zayna. Powiesz jej, że nasłał cię Malik, a ja jemu, że wynajęła mnie Diana. 
-Dla mnie spoko! 
- Działamy w nocy i potajemnie. Jeśli będzie się szarpać użyj noża, a ja posłużę się kłami. 
-Ty już nie musisz mi mówić co mam robić. 
- Dobrze. Dziś o 23.44. wyślę ci sygnał. Diana mieszka w hotelu przy Volver Street. Daj mi tylko ulicę gdzie jest posesja 1D.
 -Masz-wydarłam kartkę z notatnika i podałam mu ją 
- Świetnie. Do zobaczenia piękna. 
-Nara.
Noc, 23:43
Wzięłam nóż, tak jak radził Stephan, nie sądzę żebym go potrzebowała. Mam młotek i wiem gdzie uderzyć, nóż jest do ozdoby, do postraszenia. Podeszłam pod pokój tej Davis i zapukałam.
-Obsługa!
-Tak późno? Proszę przyjść rano.
-Dobra-zamachnęłam się młotkiem i zrobiłam w drzwiach dziurę wielkości mojej głowy, następne trzy uderzenia sprawiły że drzwi wypadły z nawiasów. Weszłam do środka, dziewczyna uciekła do łazienki.
-Diana Davis?-nie odzywała się- otwórz drzwi albo sama je rozłupię.Nie? Okey- z tymi drzwiami zrobiłam to samo co z wejściowymi- Gustowne ciuszki, ze sklepu dla małych dzieci?
-Kim jesteś!?
-Nie drzyj się dobrze?-uniosłam młotek i uderzyłam ją w głowę. Złapałam ją za ręce i wywlokłam z pokoju. Ten hotelik jest taką dziurą że nikt nawet nie zauważył co zrobiłam. Oprócz blondynki stojącej na końcu korytarza. Podbiegła do mnie, jednak nie zdążyła nic mi zrobić. Szybko wyciągnęłam butelkę z verbeną i oblałam jej twarz.
-Aaaaaaaa! Moja twarz! To paliiii!-upadła na ziemię i mocno uderzyła w nią głową. 
Grunt to Davis, ona mi nie potrzebna. Wywlokłam ją z z hotelu. Ciekawe jak idzie Salvatore'owi...
Perspektywa Stephana : 
Minęły już dwa dni od wyprowadzki Diany. Jestem mega wściekły. Malik nic sobie nie zrobił z mojej wiadomości ! Przebrałem się i zjadłem śniadanie. W pewnej chwili zauważyłem dziewczynę ryczącą przed moim domem.
- Hej mała nic ci nie jest ?
- Mój narzeczony mnie zostawił bo wolał jakąś dziennikarkę ! – wykrzyczała przez płacz. - A mnie dziewczyna. Stephan jestem.
- Perrie Edwards z Little Mix.
- Czekaj czy to ty jesteś byłą Zayna Malika ?!
- Tak !
- Ta cała dziennikarka o której mówiłaś to moja eks Diana ! Tak bardzo chcę się na nich zemścić... czekaj...., a ty nie chcesz pokrzyżować im planów ?
-Jasne, że chcę!
- Słuchaj muszę ci coś wyjawić tylko to jest mega tajemnica. Jasne ?
-Dawaj.
- Jestem wampirem - obnażyłem kły - A ty niebezpieczną laską, więc razem możemy ich zniszczyć!
-Znowu wampir? Boże. Dobra jakim masz plan?
- Ty napadniesz Dianę, a ja Zayna. Powiesz jej, że nasłał cię Malik, a ja jemu, że wynajęła mnie Diana.
-Dla mnie spoko!
- Działamy w nocy i potajemnie. Jeśli będzie się szarpać użyj noża, a ja posłużę się kłami.
-Ty już nie musisz mi mówić co mam robić.
- Dobrze. Dziś o 23.44. wyślę ci sygnał. Diana mieszka w hotelu przy Volver Street. Daj mi tylko ulicę gdzie jest posesja 1D.
-Masz-wydarła kartkę z notatnika i podała mi ją.
- Świetnie. Do zobaczenia piękna.
-Nara.
W nocy :
Dochodziła już godzina ‘’DDZM’’ – tak ją nazwałem czyli Diana Davis, Zayn Malik. Wysłałem wiadomość Perrie ‘’ Rozpoczynamy akcję’’. Podbiegłem pod ich willę i rzuciłem kamień w okno Malika z karteczką ‘’ Czekam na Shakespeare Street. Jeśli jesteś prawdziwym facetem – przyjdź’’ Udałem się na miejsce. Nie musiałem długo czekać. Przyszedł.
- Witaj Zayn.
- Kim jesteś ?
- Prezentem od Diany – mówiąc to rzuciłem się na niego.
Długo się nawalaliśmy, a ja postanowiłem to skończyć. Wziąłem leżącą butelkę po piwie i jednym ruchem rozwaliłem mu głowę. Zostawiłem go tak i uciekłem. To dopiero początek. Pożałują tego. Ciekawe jak idzie Edwards…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz